W kilku słowach...
gru 17

Rocznik 2011

Podpisuję książkę

Uprzejmie informuję, że w poniedziałek 19 grudnia o godz. 17.00 będę wraz z Marzanną Graff podpisywał „Rozmowy bez retuszu” w empiku przy Marszałkowskiej 116/122 w Warszawie.
Zapraszam 🙂

„Rozmowy bez retuszu” to tzw. wywiad rzeka, który przeprowadziła ze mną Marzanna Graff (aktorka, pisarka, dziennikarka) jest zapisem kilkunastu rozmów, w których opowiadam o tym jak mały, chorowity chłopiec ze wsi pod Częstochową zamarzył sobie, ze będzie aktorem, oraz o tym jak jego marzenie się spełniło. O blaskach i cieniach aktorskiego zawodu, o miłości do pewnego anioła i o miodowych latach na ranczu w teatrze jego życia 🙂 Jest również rozdział o magicznym miejscu, w którym czytacie tę informację, czyli o barcis.pl.

Zapraszam jeszcze raz 🙂

Bezgłos

Są w życiu aktora takie chwile, że jest bezradny jak dziecko. Obudziłem się rano i…nie miałem głosu. Nic, zero! Zadzwonił telefon, próbuję coś powiedzieć i nie mogę. Wiem, że wieczorem muszę wyjść na scenę. Nie mogę zadzwonić do znajomego lekarza, bo i tak mnie nie usłyszy. Wysyłam SMS. Odsyła „przyjedź do szpitala, coś poradzimy„. Jadę na Szaserów. Po drodze trochę coś tam, coś tam zaczynam rzęzić. Ludzie którzy dzwonią na komórkę myślą, że pomylili numer. Laryngolog stwierdza infekcję strun głosowych… „niech pan zapomni, że pan dzisiaj coś zagra„.

Dostaję leki w tym jeden do zrobienia w aptece. Pani magister w mojej aptece robi mi ten lek na poczekaniu. Inhalacje, płukanki… trochę zaczynam mówić. Przyjeżdżam do teatru. Płukanka, inhalacja. Wchodzę na scenę, zaczynam mówić i … mój głos nie jest moim głosem. Nie wiem jak mam grać, bo struny grają zupełnie inną melodię. Męczę się strasznie, ale bardzo się staram, żeby nikt tego nie zauważył. Udało się!!! Znajomy, który był na spektaklu przysłał mi SMS: „Rewelacja! Przeziębiony jesteś, tak?” Tak – odpisałem – do jutra mi przejdzie”. Niestety, nie zanosi się na to żeby mi przeszło. Nie dzwońcie do mnie. I tak nic nie będzie słychać

ADAM

Nigdy nie byłem z Nim na ty, ale i tak wszyscy mówiliśmy Adam. Nie chcę się powtarzać, bo obszernie mówię o mojej przygodzie z Adamem Hanuszkiewiczem w książce „Rozmowy bez retuszu”, ale parę rzeczy mi umknęło. Spektakl „Leśmian” zapowiadał się na wieczór poezji. Na pierwszej próbie nikt nie wiedział, co będzie mówił i wyglądało na to, że Adam też nie wie. Trzymał w ręku tomik poezji wielkiego poety i rozdzielał wiersze wyrywając kartki z książki. Ktoś dostał cały wiersz, ktoś jedną zwrotkę, ktoś tylko jeden wers. Jedna z koleżanek nie dostała nic, choć została zaproszona na próbę. Kiedy się upomniała, Adam wziął kartkę z wierszem od innej aktorki, przedarł na pół i dał tej pominiętej.

Na jutro kazał się nauczyć tekstów i …na scenę. Nie lubił siedzieć przy stole. Na scenie był Bogiem, który tworzy swój nowy wspaniały świat. „Wszystkie światła wiekuiste na mnie!”- żartowaliśmy sobie z Jego egocentryzmu. Wchodziliśmy na scenę, a On uruchamiał swoją wyobraźnię. Ze strzępów poszarpanych kartek powstał cudowny spektakl. W „Leśmianie” zadebiutowała Agnieszka Fatyga i od tego momentu zaczęła się wielka kariera mojej serdecznej przyjaciółki. Grałem Samiustka. Dla Adama był to samotny Jezus, który ukrywał swoje krwawiące stygmaty, pod bandażami. Do pary miałem cudowną Karolinę Łubieńską, gwiazdę przedwojennego kina, która grała Urszulkę, córkę Kochanowskiego, która zestarzała się w Niebie. Z wrażliwości, z talentu, z geniuszu powstał wspaniały, choć bardzo niedoceniony spektakl. Nigdy go nie zapomnę. Adama też. Żegnaj Mistrzu [*]

Nominacja

Ale niespodzianka!
Dzisiaj dostałem taki oto list:

Szanowny Panie
W imieniu Zarządu Fundacji – The Word Internet Foundation pragnę poinformować, że Strona Internetowa barcis.pl została Nominowana do II Etapu Konkursu „Polski Internet” 2011 w kategorii AKTOR.

Jest to Ogólnopolski Konkurs, który pozwala wyłonić:

  • Najlepsze Strony Internetowe w różnych kategoriach, a docelowo Najlepszą Stronę 2011
  • Najlepszą Firmę 2011 w dziedzinie Informatyki i Internetu
  • Przyjazne Konto Internetowe 2011

Jest to kolejna edycja Konkursu, który organizowany jest przez naszą fundację.
Część kategorii ocenia Kapituła Konkursu oraz niezależnie Internauci, ale są takie kategorie, na które głosują tylko Internauci.

Pragniemy nadmienić, że Konkurs „Polski Internet” został objęty w ubiegłym roku Patronatem Honorowym Ministerstwa Infrastruktury oraz Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W tym roku obie te instytucje również objęły nasz Konkurs Patronatem i dołączyła do nich obdarzona ogromnym autorytetem Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji.

Jeśli jest to możliwe, proszę o adres e-mail, na który będę mógł przekazać załącznik z pełną listą nominowanych.

www.polskiinternet.org.pl
Robert Iwanowsk

„Trzy razy Piaf” w Berlinie

Jestem przeszczęśliwy. Mój spektakl „Trzy razy Piaf”, który zrealizowałem w Gorzowskim teatrze będzie jutro (21 września) prezentowany w Berlinie w ramach polskiej prezydencji.

Cieszę się bardzo, bo przedstawienie, które powstało 3 lata temu ani na jotę nie zeszło z premierowego poziomu. To oczywiście zasługa cudownych aktorek z Gorzowa (Karolina Miłkowska, Marzena Wieczorek i Ania Łaniewska), które znakomicie zagrały śpiewając, legendarną artystkę. Zostałem oczywiście zaproszony do Berlina, ale obowiązki w moim rodzimym Ateneum (gram „Boga mordu”) kazały mi pozostać w Warszawie.

Inni aktorzy

Wróciłem z Rzeszowa. Niezwykły był to dzień. Poleciałem samolotem, bo miałem tylko jeden wolny dzień.9 Festiwal Teatrów Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie. To co zobaczyłem jako Przewodniczący Jury, ale przede wszystkim jako człowiek było bardziej niż niezwykłe. Motto festiwalu brzmiało: ….i Ty możesz być aktorem. Wszystko się sprawdziło. Widziałem aktorstwo na bardzo wysokim poziomie. Zachwycające! Bo aktorstwo, to bardzo często pokonywanie własnych słabości. Zawsze powtarzam, że ludzie się dzielą na tych, którym się chce i którym się nie chce. Im się chce! I mówię tu nie tylko o aktorach, ale też o reżyserach tych cudownych spektakli. Dziękuję Wam kochani za to zaproszenie. Znowu jestem bogatszy

Zaproszono mnie, bo zagrałem człowieka podobnego do nich w serialu „Doręczyciel„. Janek Kaniewski chyba nie miałby odwagi wejść na scenę tak jak ONI i grać tak cudownie. Było wszystko; i Kopciuszek i Jaś i Małgosia i inne bajki. Była przypowieść biblijna o Jonaszu, były kózki, wilki, cielątka, kowboje, Indianie i ludy afrykańskie. Coś nieprawdopodobnego! Spotkanie ludzi, którym się chce. Skrzywdzonych przez los, a mimo to tak dzisiaj szczęśliwych i wbrew powszechnej opinii bardzo, ale to bardzo wartościowych.

Kobyla Góra

Są dwie, ale chodzi mi o tę koło Ostrzeszowa. Góra nie tylko z nazwy, bo to najwyższe wzniesienie w Wielkopolsce. Na jej zboczu ławki z ciosanego drewna i estrada. Na tę estradę właśnie, zostałem zaproszony ze swoim ABS (Artur Barciś Show) To był jeden z najbarciś niezwykłych moich występów.

Wydawało się, że to ostatnie miejsce, w którym można opowiadać, czy śpiewać o teatrze. Okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Publiczność (na oko jakieś 800 osób), jak się okazało wyrobiona, nie oczekująca taniej rozrywki, wymagająca. Przyznam, że miałem sporą tremę, bo nigdy jeszcze w podobnym miejscu nie występowałem. Na szczęście, życzliwość widzów była tak wyczuwalna, że szybko się rozluźniłem. Może nawet trochę zbyt mocno, bo gdy krzyż na szczycie góry skojarzył mi się z pomnikiem Chrystusa w Świebodzinie, to żart o Tesco w tym mieście na 5 lat przed Chrystusem, nie spotkał się z oczekiwanym przyjęciem. Potem, w trakcie piosenki o halabardnikach zaczął bić dzwon i bił..i bił…i bił. Skomentowałem to; – Niezłą miałem konkurencję, co ? Cisza. Dzisiaj się dowiedziałem, że ten dzwon zawsze bije o 21:37 na pamiątkę śmierci JP II. Jakaż niezwykła musiała być wyrozumiałość tej pobożnej publiczności, skoro pozwoliła mi występować prawie 2 godziny. Były bisy, kwiaty, autografy. Potem nocleg w Dworku pod sową Celinką, ale to już temat na inne, równie niezwykłe opowiadanie.

Zlot

I znowu kolejny, Zlot Sympatyków Forum tej strony. W teatrze, a potem przy grillu i ognisku spotkają się ludzie, którzy i tak się prawie codziennie spotykają. Różnica polega na tym, że spotkają się w tzw. realu. Ja ten Zlot przeżyję już po raz 10 i znowu będę się cieszył tym niezwykłym wydarzeniem. Bo każdy z tych 10 Zlotów był inny.

Pierwszy, w 2001 roku, to spontaniczne skrzyknięcie się kilku osób (Ewa, Dośka, Wojtala) pragnących zobaczyć musical „Chicago”, w którym grałem Amosa. Po spektaklu, nie mogliśmy się nagadać, więc pojechaliśmy do pubu nieopodal mojego domu i tak się zaczęło. Było cudnie i zapragnęliśmy żeby tak było co roku. Zasadą Zlotów było, że zaczynamy od teatru i jakąś moją nową rolą, a potem do rana siedzimy przy ognisku i poznajemy się jeszcze barciś. Dzięki Forum poznałem wielu wspaniałych ludzi i wiem, że nigdy ich nie zapomnę, choć niektórzy już to miejsce opuścili. Podstawową zasadą BF-u (Barciślandia) jest to, że nikt tu nikogo do niczego nie zmusza. To Zlot jubileuszowy. Jeśli ktoś z Was chciałby powspominać, to ZAPRASZAM

Kobieta i …mecz

Mam pytanie. Czy zaglądają tu faceci, których kobiety nie rozumieją naszej fascynacji piłką nożną? Pytam, bo czuję się z lekka osamotniony. Nie mogę narzekać, bo moja żona nawet nagrywa mi mecze, których nie mogę obejrzeć, ale i tak traktuje tę moją pasję jak mało szkodliwe dziwactwo.

A może są tacy, którzy popijając z żonką piwko dzielą się z nią emocjami spierając się, czy był spalony, czy nie. Moja najdroższa doprowadziła mnie dzisiaj do łez.
Ja: Nagrasz mi jutro mecz? (mam przedstawienie)
Ona: Znowu? Jaki?
Ja: Real vs Barcelona
Ona: A z kim grają?

Kasta la vista

Ten dziwny tytuł kryje zagadkę. Każdy sam musi sobie tę zagadkę rozszyfrować. Najnowsza premiera teatru Ateneum, czyli sztuka Sebastiena Thiery’ego pt. „Kasta la vista”, to komedia. Ale komedia inna niż wszystkie. Komedia serio, a może nawet bardzo serio. Przyznam, że takie lubię najbarciś. W oryginale akcja dzieje się we Francji, ale u nas po rewelacyjnym spolszczeniu (tak, tak, spolszczeniu, to coś więcej niż tłumaczenie) Bartosza Wierzbięty (pamiętacie Shreka?) dzieje się w Polsce. Gram pracownika banku, który będąc trybikiem w wiekiej machinie manipuluje uczuciami ofiary, która wpadła w pułapkę. Ofiarę gra (rewelacyjnie!) Krzysiek Tyniec.

Każy z nas może się poczuć ofiarą w tej z pozoru absurdalnej sytuacji. Każdy kiedyś był w banku i chciał wypłacić swoje pieniądze. A co, jeśli za tę wypłatę trzeba będzie zapłacić dużo wyższą cenę? Absurd goni absurd, a mimo to, wszystko jakieś takie …mozliwe. Bardzo śmieszne i tragiczne zarazem. Tę aurę tworzą znakomite aktorki Marzena Trybała, Jadzia Jankowska-Cieślak i Ela Kępińska. Reżyseria i scenografia (niezwykle zdolna) Ewelina Pietrowiak. Zapraszam do Ateneum

ŚWIĘTA

Wesołych, spokojnych, radosnych, zdrowych, pogodnych, rodzinnych, miłych i przyjaznych Świąt
Życzy Gospodarz