W kilku słowach...
maj 25

Być sobą

Bycie aktorem pociąga za sobą takie oto konsekwencje, że człowiek wystawia swoje ciało i umiejętności na widok i pod ocenę publiczności. Kiedy wystawianie ciała nie idzie w parze z umiejętnościami, zaczyna się dramat, bo wystawianie ciała zamienia się w „dawanie ciała” i wtedy bycie aktorem zaczyna być bardzo nieprzyjemne.

Dopóki np. piosenkarka Edyta Górniak, którą bardzo cenię i lubię, była piosenkarką, czyli robiła to, co umiała (i umie!) robić wspaniale wszyscy byli zachwyceni. Jednak, kiedy wokalistka postanowiła zostać aktorką i zaczęła grać rolę…Edyty Górniak, zachwyconych robiło się coraz mniej.
Dokładnie nie wiadomo (ja nie wiem), dlaczego akurat dziennik Fakt był najmniej zachwycony grą aktorki, ale fakt faktem, że znęcał się nad artystką okrutnie i został za to jak najsłuszniej ukarany. Teraz wyrokiem sądu nawet gdyby chciał aktorkę przeprosić to i tak nie może, bo ma zakaz.
Sprawa jest precedensowa i tylko patrzeć jak posypią się kolejne zakazy.

Np. aktor grający posła Giertycha w nabierającej coraz większych rumieńców telenoweli „Komisja śledcza – Orlengate” gra tak fatalnie, że dla większości widzów staje się wręcz niewiarygodny. W slangu aktorskim mówi się, że po prostu „kłamie”.

Wcale się nie zdziwię, jeśli aktor nie wytrzyma niesprawiedliwego jego zdaniem szyderstwa krytyków i poda jakąś gazetę do sądu, a sąd, jeśli będzie chciał być konsekwentny zakaże jakichkolwiek publikacji na jego temat. Sądzę jednak, że artysta tego nie zrobi, bo podobnie jak większości aktorom grającym w tym pasjonującym serialu, jest mu wszystko jedno, co piszą, byleby pisali.

Przykładem może być kolega (tak aktorzy mówią o sobie w środowisku), grający posła Wasermana, który zamiast grać, po prostu się „zagrywa”, czyli zupełnie nie panuje nad rolą. Z kolei aktor grający rolę posła Celińskiego uznał, że skoro nie ma reżysera można grać jak się chce i zaczął szarżować tak, że wyłączyłem telewizor.

Koledzy aktorzy. Jak nie umiecie grać, to spróbujcie być po prostu …sobą.
No tak, ale wtedy trzeba by mówić… prawdę.

Artur Barciś