Poezyjka

Ten pierwszy raz

Sobota, 15 maja 2004 r., nerwowo-deszczowy poranek. Wraz z córką i zięciem jedziemy do Warszawy na wyjątkowe i unikalne spotkanie, z ważnym dla mnie gościem, czyli Arturem Barcisiem. Po drodze mam kontakt z Dośką, która dodaje mi otuchy przed pierwszym spotkaniem z Bf-owymi przyjaciółmi i samym Gospodarzem. Po każdej telefonicznej rozmowie z forumową koleżanką na chwilę opuszcza mnie stres by ponownie wrócić z jeszcze większą siłą. Około południa dojeżdżamy do Hotelu Pod Lasem, gdzie ma odbyć się spotkanie i integracyjna zabawa.

Pierwszą osobą z Barcisiowego Forum, którą poznałam w realu był Strażak. Chwilę później, do naszego pokoju zawitała Antenka z bukiecikiem bzu oraz Yachoo. Powoli hotel zapełniał się przesympatycznymi ludźmi, z którymi od dłuższego czasu zamierzałam się spotkać. Wreszcie usłyszałam Dośkę i chyba w tej chwili wyluzowałam zupełnie. Serdecznym uściskom i powitaniom nie było końca. Przybyliśmy z najróżniejszych stron Polski. Kiedy przemieszczaliśmy się hotelowym korytarzem, dość łatwo można było ocenić kto jest kto i jak ma na imię. Zgadywanki, śmiech, wrażeń osobistych bez liku. Czas do spektaklu znakomicie wypełniliśmy sobie rozmowami i poznawaniem siebie. Pierwsze godziny Zlotu minęły bardzo szybko tym bardziej, że przy okazji świętowaliśmy zimną Zośkę.

Z niecierpliwością czekałam na spotkanie z Arturem. W międzyczasie miałam przyjemność dotknąć i sfotografować się z otrzymaną przez Artura statuetką z programu „Mamy Cię”. Wcześniej statuetka wędrowała po domach forumowiczów i wróciła do Artura z Torunia, przywieziona przez Bohuna i Kasię.

Około godziny 17:00 przyjechał oczekiwany przez nas Gospodarz, który swoim ciepłym głosem sprawił, iż pozostałe resztki stresu i nieśmiałości rozwiały się po namysłowskim lesie. „Witaj moja Poezyjko” – usłyszałam na powitanie i słowa te wciąż brzmią w moich uszach. Artur na krótko wpadł do Hotelu przywitać się ze Zlotowiczami, po czym udał się do Teatru Ateneum na sztukę „Biznes”. Zaproszeni na spektakl całą grupą podążyliśmy za Gospodarzem. No i wreszcie nastąpiło to, na co wszyscy czekali przez cały dzień. Artur objawia się nam na scenie w roli księgowego Normana Harrisa. Sztuka z błyskotliwymi dialogami zapewniła nam fantastycznie bajeczną rozrywkę. Na koniec widzowie nagrodzili aktorów długą owacją na stojąco.

Spektakl trwał ponad dwie godziny, po czym udaliśmy się z powrotem do hotelowego ogródka z ogniskiem i grillem na wieczorną ucztę. Wspaniałej atmosfery i pozytywnej energii zlotu nie zakłócił nawet ciągle padający deszcz. Artur spędził z nami cały wieczór, był niesamowicie otwarty i przyjazny. Pożegnał nas grubo po północy. Rozmowy o wszystkim i wesoła zabawa trwały do piątej nad ranem. Na zakończenie spotkania Piniu wykonał słynny łuk triumfalny i jak już się dobrze rozwidniło rozeszliśmy się do swoich pokoi, żeby rano spotkać się jeszcze raz.

Po tylu latach, III Zlot Barcisiowego Forum przypomina mi płyta, którą otrzymaliśmy od Artura z nagraniem monogramu „Gra – musical na jednego aktora” i zdjęcia. Do dziś wspominam te radosne chwile i jestem pewna, że tyle wspaniałych rzeczy wydarzyć się może tylko na Barcisiowym Zlocie.

Poezyjka