Anielica

Ten pierwszy raz

29.05.2005 to data mojego pierwszego spotkania z Arturem Barcisiem i data mojego pierwszego Zlotu BF-u.

Pamiętam, że po kilku miesiącach pobytu na Barcisiowym Forum, odważyłam się na wyjazd do stolicy, na spotkanie z osobami, które znałam tylko wirtualnie i na spotkanie samego Gospodarza. Już dokładnie nie wiem, kto bardziej mnie przerażał.

Jak tradycja każe, najpierw była Sztuka… czyli przedstawienie pt. „Kura na plecach”, gdzie popis aktorskich umiejętności wraz z Arturem dała Marta Klubowicz. Teatr jak zwykle mnie oczarował, aktorzy urzekli, a widzowie dobrze się bawili. A gdy padły ze sceny słowa o maturze, cały BF ryknął śmiechem… bo dla nas i Dośki, skojarzenie było jedno.

Tuż po przedstawieniu, czekaliśmy na Artura i o dziwo, gdy doszło do przywitania, wiedział kim jestem. Poznał mnie, skojarzył i uścisnął mojego męża Leszka i powiem tylko jedno – w tym momencie przepadłam. Chyba nikt nie potrafi tak szybko zjednywać sobie ludzi, swoją otwartością i urokiem osobistym. Może On posiada jakiś dar, który podpowiada mu w jaki sposób do każdego podejść… a może po prostu jest sobą.

Wieczerza odbyła się w Dziku, wraz z Arturem przybyła Marta Klubowicz i Artur Żak. Tak więc emocji było co niemiara. Artur dalej czarował opowieściami, jak przystało na prawdziwego Gospodarza, dbał o wszystkich i wszystko. Forumowicze okazali się tacy sami, jak w wirtualnym świecie, każdy inny, każdy uroczy na swój niepowtarzalny sposób. Tak pojawiła się Blondynka, żeby potem zamienić się w Anielicę. I już nie wiem, której we mnie więcej.

Moja przygoda z Arturem Barcisiem, trwa już siedemnaście lat. Każdy spektakl, każde spotkanie to niezapomniane chwile. Ale, żeby nie było, że tylko ja takie ochy robię. Moją miłość do Artura podziela również Lesio, towarzysz wszystkich moich Zlotów. Dla mnie nie ma Artura bez BF-u, ani BF-u bez Artura.

Anielica