|
 |
Co myślisz o nowej szacie graficznej
|
|
|
|
Nowości
przegląd ostatnio dodanych treści
 Przegląd dodanych treści obejmuje nowe teksty dodane przeze mnie na barcis.pl, jak również przegląd ostatnich postów na moim Forum Dyskusyjnym, które Wam polecam, jako miejsce wirtualnych spotkań osób w różnym wieku i o różnych charakterach
Miło mi będzie, gdy zechcecie zarejestrować się na Barcisiowym Forum, by czynnie brać udział w dyskusjach, których początek bierze się nie tylko ze sceny, ale również z otaczającej nas rzeczywistości.
Zapraszam serdecznie.
Artur Barciś
 |
Ostatnio na stronie dodałem ... |
 |
|
 |
2018-03-31 - Wielkanoc 2018
Z ostrożną nadzieją i pogodą ducha życzę Państwu w tę Wielkanoc spokoju i miłości :)
Artur Barciś
więcej »
|
 |
2018-01-02 - Nowy 2018 Rok
Najważniejsze, to nie tracić nadziei, że uczciwość, przyzwoitość, tolerancja, czy życzliwość, to cechy, które zawsze wygrywają.
Prędzej, czy później :)
więcej »
|
 |
2016-12-25 - Boże Narodzenie 2016
Kochani,
Ta strona funkcjonuje głównie na Forum. Tam są rozmowy na mnóstwo tematów, również tych dotyczących mnie.
Życząc spokojnych i pogodnych świąt zapraszam właśnie tam.
Artur Barciś
więcej »
|
 |
2016-03-26 - Wielkanoc 2016
Kochani,
Po raz kolejny życzę Wam na te Święta …dobrze.
I będę to powtarzał jak modlitwę.
Byśmy sobie dobrze życzyli.
więcej »
|
 |
2016-03-16 - Pożegnanie
PUNKT WYJŚCIA
Zawsze musi być jakiś punkt wyjścia. Anegdota, zdarzenie, po prostu pretekst do napisania felietonu. Jakiś temat, który zainteresuje potencjalnego czytelnika. Na koniec przydałaby się zgrabna, dowcipna pointa, która sprawi, że tekst był napisany po coś. Zdarzało się, że siadałem przed białą kartką ekranu komputera i nie miałem pojęcia o czym pisać, bo ani punktu, ani wyjścia nie było. A napisać było trzeba, bo się człowiek zobowiązał, bo kawałek miejsca na ostatniej stronie gazety czekał, a może czekał też jakiś czytelnik, który lekturę Naszej Choszczówki zaczynał właśnie od mojego tekstu. Dzisiaj sytuacja jest podobna, choć z innych powodów.
więcej »
|
 |
|
 |
Doręczyciel - prosto z planu ... |
 |
|
Doręczyciel - mój blog | Artur Barciś | 2008.03.09 | Kiedy Maciek Wojtyszko powiedział dzisiaj - "koniec zdjęć", na chwilę zapadła cisza. Tak, jakby nikt nie chciał tej komendy usłyszeć. Ostatnie ujęcie, też powtarzaliśmy podejrzanie długo.
Teraz, kiedy siedzę sobie w domu i piszę te słowa, kiedy "Doręczyciel" jest już historią, a ja zabieram się do kolejnej, tym razem teatralnej roli, zaczynam rozumieć co czują kobiety po porodzie. Moje dziecko ma na imię Janek. Nosiłem go w sobie trochę dłużej niż planowałem, ale wcale nie dlatego ON jest inny od wszystkich. Trochę to trwało, ale w końcu GO urodziłem. Z tą tylko różnicą, że mnie nic, a nic nie bolało. Wręcz przeciwnie, powoływanie GO do życia, było wielką, cudowną przyjemnością. Nie tylko dlatego, że Janek przyszedł na ten świat w niezwykle komfortowych warunkach, otoczony najwyższej klasy fachowcami. Dzisiaj uświadomiłem sobie, że ON był we mnie od dawna, być może od zawsze. Mały, brzydki chłopiec, który staje do walki z wielkim światem, żeby mu udowodnić, że przedstawia sobą jakąś wartość. Nie chcę się tu rozwodzić nad oceanem moich kompleksów, ale paradoksalnie, to właśnie one pomogły mi stworzyć tę postać. Bez względu na to, czy serial będzie miał dużą, czy małą, tzw. "oglądalność" (przypomnę tutaj jej genialną definicję autorstwa Maćka Wojtyszki, która brzmi: Oglądalność, jest to zasada według, której jeden inteligent znaczy mniej niż czterech ćwierćinteligentów) i co o nim napiszą recenzenci, czuję podświadomie, że zrobiliśmy COŚ DOBREGO. Powołaliśmy do życia kogoś (że nie wspomnę o paru innych postaciach), kto bardzo zasługiwał na to by BYĆ wśród nas. Ja GO pokochałem. Teraz Wy! |  | Doręczyciel - mój blog | Artur Barciś | 2008.03.07 | Jutro ostatni dzień zdjęciowy. Reszta, aż do telewizyjnej premiery, będzie milczeniem. Maciek, w zaciszu montażowni, będzie sobie wraz Ewą Smal, dłubał ostateczną wersję serialu, a my będziemy czekać. Wszystko (prawie) co mogliśmy zrobić, już zrobiliśmy. Przysięgam, że najlepiej jak to tylko było możliwe. Wszyscy. To był najwspanialszy plan w moim życiu. I chyba nie tylko w moim. Co chwilę, spotykałem dzisiaj na planie jakieś smutne oczy, które zdawały sobie sprawę, że coś się kończy. Filip, szef oświetlaczy, Małgosia, kostiumograf (dostałem śliczną lnianą i oczywiście niebieską, koszulę), Pączek, przeuroczy dźwiękowiec, Małgosia- script, Magda-charakteryzatorka, no i oczywiście niezastąpiona Monia, wszyscy mieli w oczach, to samo pytanie: ...to już koniec ? Spotkamy się jeszcze kiedyś w tak cudownym gronie? Sam miałem pewnie w oczach, dokładnie to samo. Gdybyśmy, chociaż wiedzieli, ba, mieli cień nadziei, że serial będzie miał swoją kontynuację i że, za pół roku znowu się spotkamy, pewnie czulibyśmy się inaczej. Niestety, nie wiemy nic. Pocieszam się, że przecież jeszcze niedawno, prawie przestawałem wierzyć, że "Doręczyciel" w ogóle powstanie, i że kiedykolwiek będzie mi dane zagrać tę wspaniałą postać jaką jest Janek. Udało się i to moje wielkie szczęście. Sądząc po nastrojach w ekipie, nie tylko moje.
Cóż, pierwszy etap jutro będziemy mieli za sobą. Wszystko odbędzie się jak zwykle twórczo i profesjonalnie. Tylko, tak bardzo żal się będzie rozstać.
:602: |  | Doręczyciel - mój blog | Artur Barciś | 2008.03.05 | Nie lubię zimna. Najchętniej wszystkie filmy kręciłbym w ciepłych krajach. Jedynym filmem, którego zdjęcia cierpliwie znosiłem na mrozie i wietrze, to nasz "Doręczyciel". Nie tylko dlatego, że jako odtwórcy głównej roli, na którą czekałem całe lata, nie wypadało mi narzekać. Taki klimat wręcz pomagał postaci, którą grałem. Mój Janek, to przecież człowiek, który jest doświadczony przez życie jak mało kto. Napisałem o Janku w czasie przeszłym, choć przecież mam jeszcze 2 dni zdjęciowe. To dlatego, że zostały mi już tylko tzw. zdjęcia uzupełniające (przejazdy rowerem, wędrówki Janka po ulicach, itp), które zawsze są planowane na koniec zdjęć. Rola została zagrana. Nie oglądałem i nie chcę oglądać tzw. materiału. Wiem, że nic już nie zmienię, nic nie poprawię i najprawdopodobniej tylko się zdenerwuję. Moja cudowna żona uświadomiła mi już dawno, że ostateczny kształt filmu, to nie tylko gra aktorów, ale i praca całej reszty fachowców (montażystów, techników dźwięku i obrazu, muzyka, itd), których jedynym celem jest stworzenie jak najlepszego "produktu", czyli w tym wypadku serialu "Doręczyciel". Mam nadzieję, że pracuje im się równie przyjemnie jak nam na planie.
Jutro mam dzień przerwy, dzięki czemu będę mógł być na próbie "Stacyjki Zdrój" w Ateneum. |  | |
 |
Ostatnie dyskusje w Barciślandii ... |
 |
|
|
|
 |