Dzień Dobry Panie Arturze, Patrz pan Panie Arturze,
jużem, miał se skrobnonć, jakto sief mój – oby imię jego po wsze czasy zostało wpisane w złotą księgę przyszłych ofiar domestosa- posłal mnię w trasę, albo jak żem se foty tych dwu co to ksienzyc podpierniczyli ustawił po bokach a fote tego co to ma imię po tym płynie do mycia statków w środek wmontował i mnie z tego wyszło to w co łune nas robiom, ale tak se lukłem na kalendarz i mnie wyszło, że to dziś jest dziesiata rocznica…, ale czy mnie czlowiekowi małemu dane być może wypowiedzieć swoje słowo na temat tego homo artifex?
Wszak zrobiło i robi to grono zacniejszych, mądrzejszych, bliższych mu osób.
Kimże ja jestem, aby wypowiadać słowa, piastunki pamięci, ubrane w złote metafory, przybrane perłowym kirem znaczeń, wybrane, wymuskane, przetkane delikatną formą tego co w Jego twórczosci było cieniem, ułożone w logiczny ciąg pielęgnujacych treść układów, hołubiący formę, wynoszący nad partenon talent…
Kimze ja jestem, by w odwrocie słów własnych dokonywac, rozliczenia mistrza, budujacego pośród centurionów swiata tego własny legion ?
Nikim!
Odbiorcą, widzem, niemym obserwatorem nieswojego świata, tym który choć we fragmencie stał się amatorem nasladujacym rzeczywistośc płynacą ze sceny. Tym, który w źródlanym odbiciu swego dekalogu, poszukuje własnych barw, kolorów, odcieni…
Z wyrazami szacunku
Mariusz
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.