W kilku słowach...
lip 02

Lato

Przyszło lato. Zapełniło plaże i samoloty. W samolotach ludzie też polecieli na plaże, tylko zazwyczaj gorsze od naszych, bo kamieniste. Wiem, bo też kiedyś latałem, ale mi się odechciało i nie latam. Chyba naprawdę się starzeję, bo coraz mniejszą mam ochotę na spędzanie wakacji poza Polską. Większość interesujących mnie światowych zabytków już zobaczyłem, a leżenie plackiem na jakichś kamieniach dawno przestało mi się podobać. Bardzo za to podoba mi się u nas i mojego przekonania nie zmieni nawet horda malkontentów. Ostatnio sporo jeździłem po Polsce i jeśli ktoś nie widzi jak wypiękniały nasze wsie i miasteczka, że o dużych miastach nie wspomnę, to albo nie podróżuje, albo nie chce tego zobaczyć. Ludzie też jakoś wypięknieli, a ostatni miesiąc był po prostu cudowny. Nigdy w życiu nie widziałem tak biało-czerwonej Polski.

Narodowe wzmożenie zaprocentowało niesamowicie. Stadiony i strefy kibica zapełniały się rodzinami z dziećmi i nawet kibole jakoś przycichli odurzeni tą wzajemną życzliwością. Poderwali się tylko raz, ale to i tak nic, jeśli sobie przypomnieć, co się działo na stadionach zaledwie pół roku temu. Nie wiem, czy kiedy ukaże się ten tekst, będzie już po EURO 2012, czy tuż przed końcem, ale już teraz wiem, że wygraliśmy. Cały świat zobaczył, że nie jesteśmy jakimś postsocjalistycznym skansenem, tylko nowoczesnym, życzliwym wszystkim gościom fajnym krajem, do którego warto wrócić i namawiać innych, żeby też tu do nas przyjechali.

Kibolskie burdy po meczu Polska-Rosja nie zmienią obrazu Polski, o której dzisiaj cały świat mówi i pisze, że spisała się na medal. Medalu piłkarskiego nie zdobyliśmy, ale kto wie czy ten drugi, wizerunkowy, nie jest ważniejszy. Zadzwoniła do mnie przyjaciółka, która od lat mieszka w Niemczech i przez łzy radości opowiadała, jak inaczej niż zwykle mówią o nas niemieccy korespondenci. Są zachwyceni. Podobnie Włosi, Hiszpanie, Anglicy, a Irlandczycy to już zupełnie oszaleli na naszym punkcie. To jest właśnie nasza największa wygrana. Z kraju złodziei i nieudaczników, kraju śmierdzących dworców i dziurawych dróg staliśmy się fajnym, atrakcyjnym miejscem, w którym można dobrze zjeść, zabawić się i zobaczyć coś ciekawego. Tej opinii nie da się przeliczyć na nowe, drogie stadiony, czy strefy kibica. To się zwróci z nawiązką. Oczywiście niektóre dworce jeszcze śmierdzą i mnóstwo dróg jest w fatalnym stanie, ale to się zmienia i jestem pewien, że ten proces będzie trwał również po zakończeniu mistrzostw.

Miało być wakacyjnie i pogodnie, a wyszło mi jakoś tak trochę zbyt serio, pewnie też trochę zbyt optymistycznie, ale trudno, ten typ tak ma. Wyobrażam sobie jak irytuję wszystkich, którzy są innego zdania, ale nic na to nie poradzę, że dla mnie szklanka zawsze jest do połowy pełna. Przepraszam, nikogo nie chcę denerwować szczególnie przed wakacjami, szanuję odmienne poglądy i nie lubię się kłócić.

To lato ma być pogodne i szczęśliwe dla wszystkich. Nawet dla tego faceta, który ma Lato w nazwisku, a którego lata temu uwielbiałem i w życiu nie przyszło mi do głowy, że to, co mu lata po głowie sprawi, że złota polska jesień jego życia zmieni się w jesień średniowiecza. Dobrze życzę również jego koledze z boiska, który kiedyś zatrzymał Anglię, a teraz źle życzył Polakom i kibicował Niemcom, dzięki czemu nasi sąsiedzi zaszli tak daleko.

Wszystkim życzę dobrze, bo zawsze coś dobrego się dzieje, jak ludzie sobie …dobrze życzą. Na koniec chcę dobrze życzyć mojej cudownej, wspaniałej, kochanej, wyrozumiałej i cierpliwej żonie, która tego lata kończy …okrągłą rocznicę. Bebuniu. Niech Ci będzie ze mną dobrze na świecie przez …kolejną okrągłą rocznicę.